Moja opinia po operacji nosa u dr Bieńkowskiego • Operacje-Plastyczne.pl
Wybierz
opcje
  1. Operacje plastyczne
  2. Moja opinia po operacji nosa u dr Bieńkowskiego
Moja opinia po operacji nosa u dr Bieńkowskiego

Moja opinia po operacji nosa u dr Bieńkowskiego

  • 02/04/2023
  • 0 lajków
  • 2267 wyświetleń
  • 0 komentarzy

Wszystko zaczęło się jeszcze w szkole średniej, nos jak klamka, czarownica, wiedźma, gargamel itp. Ile można odszczekiwać się i bronić nochala, który kolidował z gustem moich wrogów.

Osobiście mój wielki nos nigdy mi nie przeszkadzał, na powodzenie nie narzekałam, nadrabiałam figurą i charakterem, mówiłam, że mam korzenie greckie:)
Ale nie jest miłe gdy podczas sesji ślubnej, fotograf mówi mi, żebym nie stawała bokiem bo mam olbrzymi nos i zdjęcie jest brzydkie?!! minęły lata.
Decyzja na operacje była spontaniczna, podejrzewano u mnie nowotwór (był to fałszywy alarm) Ta myśl “Boże mogę umrzeć”, spowodowała, że postanowiłam zrobić w końcu coś dla siebie. Operacja piersi odpadała, więc padło na nos:)
Brak raka uczciłam całkowitą korektą nosa w Centrum Medycznym Bieńkowski w Bydgoszczy.
Na konsultacje, 150 zł czekałam tydzień ( mieszkam niedaleko Bydgoszczy, proponowano mi nawet wizytę na pojutrze, wniosek z tego,że długo czekać nie trzeba).
Co to był za strach, jechać na pierwszą wizytę. Nikomu nic nie powiedziałam, że planuję operacje, wszystkie emocje dusiłam w sobie. Dr. Bieńkowski bardzo fajny człowiek, mało wylewny ale rzeczowy. Ja lubię konkrety, nos skracamy , ścinamy garb,
miała być różnica, ale nie taka, że znajomi mnie nie poznają. Konsultacja trwała około 15 minut. Nie chciałam symulacji, nie szłam ze zdjęciem z gazety. Nie wymagałam nosa gwiazdy, chirurg przecież wie lepiej co będzie mi pasować do twarzy. Najważniejsze by był mniejszy. Termin mogłam sobie wybrać , czekałam 4 tygodnie na operacje. Koszt 8500zł + doba, przedpłata 800zł. O zabiegu powiedziałam tylko rodzicom i partnerowi, uszanowali moją decyzje, w pracy wzięłam 2 tygodnie urlopu. Oczywiście nie mogło być tak pięknie, złe wyniki badań, słaba krzepliwości krwi,stres. Dobrze że zrobiłam badania 2 tygodnie wcześniej przed zabiegiem, bo mogłam spokojnie je powtórzyć. Wszystko było już ok.
W dniu operacji rodzina żegnała się ze mną jakbym miała już nie wrócić:) Bać się nie bałam, bardziej byłam z siebie dumna, że odważyłam się na taki krok. Ja martwiłam się bardziej tym, że jestem głodna i, że po zabiegu też szybko nie zjem .A jestem wielkim głodomorem (6 godz. przed trzeba być na czczo, pierwszy posiłek 4 godziny po zabiegu)

Klinika bardzo czysta i sterylna. Sale dwuosobowe, łazienka, tv. Wszyscy bardzo mili. Planowany czas korekty 8:15.
Przed zabiegiem jeszcze rozmowa z lekarzem, wykonanie foto i oficjalne pożegnanie z dużym nosem. Marsz w swojej piżamce na stół. Całkowita narkoza była super. Pani anestezjolog powiedziała, że zakręci mi się w głowie, no to zawczasu zamknęłam oczy i wtedy już odpłynęłam. Nie pamiętam ile trwał zabieg, za dużo emocji było naraz. Zabieg wykonany metodą zamkniętą, jak to dokładnie wygląda to do dzisiejszego dnia nie wiem (Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz:P).

Obudziłam się .
Nos zapchany setonami, przez które przeciekała krew, oczywiście panika i dzwonek na pielęgniarkę .Nikt mnie nie poinformował, że to normalne, iż krew będzie lecieć. Ból zerowy, jedyny dyskomfort to oddychanie ustami i szybko wysychające gardło i usta. (Warto się zabezpieczyć w nawilżacze) I najgorsze, atak kichania, kichać wolno ale tylko przez usta czyli głośno. Dzięki mnie nikt w klinice nie spał, a zdarzała mi się seria pod rząd 8 razy o 5 nad ranem:)
I ta ogromna chęć aby wstać i zobaczyć się w lustrze:)
Kroplówka chyba zniwelowała mój głód, pierwszy posiłek był dopiero o godzinie 18, i to dopiero był prawdziwy survival. Kanapeczki, serek, wędlinka, jogurciki i ciepła herbata. Jak to teraz jeść jak oddychasz ustami?? Taktyka była taka, jedną stroną gryziesz , drugą stroną oddychasz. Połykając jedzenie masz wrażenie, że wszystko idzie ci do nosa:) Strasznie umęczyłam się jedząc, czas jedzenia wydłużony do około 40 minut, apetyt szybko po tym przechodził i tak przez dwa dni, aż do wyciągnięcia setonów.
Już w dniu po operacji czułam jak twarz mi puchnie, pielęgniarki działały i przynosiły zimne okłady. Na drugi dzień na twarzy pojawiły się tęczowe siniaki i mocna opuchlizna. Wszystko trzymało się około tygodnia.

Siedząc tak 3 dni w klinice można zanudzić się na śmierć, tym bardziej jak ktoś jest uzależniony od internetu. Czytać nie wygodnie, a w tv same powtórki. Czekałam tylko na dzień wyciągnięcia setonów i wypis. Usuwanie setonów nic nie boli, ale oczywiście dla zasady bałam się tego bardzo:)
9 dni w gipsie (był ładny zgrabny, seledynowy taki termoplastyczny bez zaklejania całej twarzy plastrami, podobny do płatka na wągry).
I szczerze powiedziawszy ten okres bardziej męczy niż sama operacja. Włosów swobodnie nie umyjesz, śpisz w strachu by nie zahaczyć nosa, dodatkowo trzeba go delikatnie czyścić, bo jest w nim wszystko, a smarkać nie ma jak, pod gipsem cię swędzi a jak wpadnie ci rzęsa pod gips to dopiero tragedia. Wyjść na dwór nie mogłam bo trafiłam na okres wielkich mrozów.

Codziennie spędzałam długi czas przed lustrem i śledziłam zmiany w siniakach i opuchliźnie wspomagałam usuwanie ich maściami i tabletkami. Tzw. awatar, opuchlizna między nosem a czołem, opuchlizna schodząca na policzki gdzie przypomina się chomika, to naprawdę męczy:( w międzyczasie obejrzałam wszystkie filmy dokumentalne o chirurgii plastycznej.
Aż w końcu nadchodzi dzień ściągnięcia gipsu, mały dyskomfort, bo miałam wrażenie, że lekarz oderwie mi gips wraz z nosem i nic mi nie zostanie:) i te słowa: “Lepiej niech na razie Pani nie patrzy w lusterko” no i zalałam się potem…
Oczywiście zerwałam się w stronę lusterka i co ujrzałam ?? Brak nochala, piękny mniejszy nosek. Spuchnięty, lekko posiniaczony ale piękny. Lekarz twierdził, że opuchliznę mam ogromną i nie mam się przejmować, ale on i tak mi się podobał, mógł nawet zostać taki opuchnięty najważniejsze, że ma ludzkie rozmiary. Potrzeba wiele cierpliwości, opuchlizna dość długo utrzymuję się na nosie codziennie jest inny, trochę to trwa. Szwy wypadają po około 3 tygodniach.
W pracy jedni zauważyli od razu różnice, jedni nie. Ogólnie twierdzą, że wyglądam korzystniej i mam łagodniejszy wyraz twarzy. A ja czuję się bardziej kobieco. Pewnie ustawiam się z profilu i jestem baaardzo dumna z mojego nowego cudownego noska.

  • Udostępnij:

Dodaj komentarz